You are here
Hatred – kilka słów o przemocy. Gry 

Hatred – kilka słów o przemocy.

Jakiś czas temu zrobiło się głośno o debiutanckiej produkcji polskiego studia Destructive Creations – grze na PC pt. „Hatred”. Czego możemy się spodziewać i czy warto czekać na ten projekt? Na dobry początek warto zapoznać się z trailerem promującym grę.

Potencjalni gracze podzielili się na dwa obozy: jedni krytykują zamysł twórców, drudzy są zachwyceni. Przeciwnicy wysuwają argumenty, w których mówią o niczym nieusprawiedliwionej przemocy w grze, w której rozgrywka opiera się tylko na tym. Szczególnie istotny jest fakt, że gra będzie korzystała z silnika Unreal Engine 4, będący narzędziem pozwalający stworzyć niezwykle realną grafikę. Co za tym idzie? Prawdziwość obrazów dostępnych na ekranie niebezpiecznie zbliży się do granicy, w której rozróżnienie rzeczywistości od fikcji nie będzie już takie oczywiste. Oczywiście siadając do komputera i włączając jakąkolwiek grę, każdy zdaje sobie sprawę (lub przynajmniej powinien), że to tylko kreacja wyobraźni danego studia.

Myślenie jednak może zmienić się po wielu godzinach rozgrywki. Spędzając dużą ilość czasu przy dowolnym projekcie – czy to gra, film lub książka, łatwo zafałszować swój prawdziwy świat i zacząć spoglądać przez pryzmat danego dzieła (lub „dzieła”). Zresztą znamy wiele wymyślonych postaci, które, choć są tworem artysty, nierzadko stają się wzorem postępowania dla ludzi. Oczywiście nie sugeruję, że nagle część graczy za swój naczelny autorytet uzna bezimiennego antybohatera z Hatred. Raczej jestem zdania, że jeśli choć jedna osoba zacznie postępować w podobny sposób jak ta postać z gry – czyli skorzysta z jej wzoru postępowania, który stanie się jednocześnie dla niej bodźcem – to tragedia murowana.

Zabijanie nie będzie w żaden sposób wytłumaczone fabularnie. To jeden z takich argumentów, który jest wykorzystywany przez obie strony sporu. Fani przyszłej gry uważają, że zabijanie na ekranie komputera jest takie samo w przypadku uzasadnionym, jak i tym nieumotywowanym – czyli nie ma to żadnego znaczenia, bo jeśli są gry, w których przemoc „ma sens” , to równie dobrze mogą powstać takie, w których wcale ona „nie ma sensu”. Jest to prawda, bo patrząc obiektywnie, przemoc fizyczna lub jakakolwiek podobna nigdy nie powinna być niczym usprawiedliwiana – bo najlepiej byłoby ją wyeliminować – a przynamniej patrząc utopijnie na rzeczywisty, otaczający nas świat. Przeciwnicy spoglądają na to z trochę innej strony, mówiąc o tym, że w grach np. wojennych agresja wynika chociażby z obrony własnej postaci (czyli jeśli „ja” nie zabiję, to ktoś zabije „mnie”). W Hatred zabijanie to forma ekspresji wewnętrznej nienawiści i zła „bohatera”.

Osoby pozytywnie nastawione do tej produkcji podkreślają, że zniknęła pewna pruderyjność i nastąpiło przełamanie granic, które wcześniej istniały zupełnie w nieuzasadniony sposób. Fani przyszłej gry zarzekają się, że gra na pewno trafi na ich półki i z przyjemnością poświęcą się wirtualnej rozgrywce.

http://www.youtube.com/watch?v=ytdEYapPXdY

Kiedy pierwszy raz obejrzałam zwiastun, przyszło mi na myśl, ile osób sięgnie po tę grę, a co więcej, kto będzie przygotowany na taką produkcję. Co przez to rozumiem? Wydaję mi się, że istnieje pewne ryzyko, że do gry zasiądą osoby zupełnie nieodporne psychicznie na taką formę rozrywki. Przede wszystkim mam na myśli osoby wiekowo niedojrzałe, choć też i wśród starszych graczy nie każdy byłby przygotowany na tak dalece posuniętą brutalność.

Z pewnością studio osiągnęło swój cel: rozpromowało swoje przyszłe dzieło. Czy osiągnie sukces, czy raczej przepadnie zapomniane? Zobaczymy.

Related posts

Leave a Comment