Premiery sprzętowe – gdzie uleciała cała ich magia?
Przeglądając informacje odnośnie nowych sprzętów w Internecie, coraz częściej i łatwiej natrafić na „przecieki”, czyli niepotwierdzone oficjalnie dane na temat nowych urządzeń. To coś, do czego dziennikarze technologiczni są już przyzwyczajeni, ale przy tej okazji, zaczęliśmy zastanawiać się nad jedną rzeczą. Kiedy premiery sprzętowe przestały być ekscytujące, a stały się smutnym potwierdzeniem tego, że nic nie da się już zachować w tajemnicy?
Jasne, odrobinę możemy przesadzać, bo niektóre rzeczy cały czas są objęte tajemnicą i dowiadujemy się o nich dopiero w momencie oficjalnej premiery. Jednak duża część informacji zwyczajnie do sieci przedostaje się i to na długo przed oficjalnymi prezentacjami. Sprawia to, że portale technologiczne mają o czym pisać, ale z drugiej strony, coraz mniej oczekuje się na samo wydarzenie. Kiedyś było ono magiczne i z utęsknieniem czekało się na konkretną datę. Dziś takiego czegoś już nie ma, a przynajmniej nie w takim stopniu, jak przed laty. Co poszło nie tak?
Premiery sprzętowe
Dziś pisaliśmy dla was o tym, jak ma wyglądać nowy Asus ROG Phone 2, bo na Weibo ktoś wrzucił jego fotografię. Wcześniej o nowym Xiaomi Mi A3, a jeszcze wcześniej o wyglądzie nowego Samsunga Galaxy Note 10, którego premiera przewidziana jest przecież na… 7 sierpnia. I choć wszystkiego o wyżej wymienionych sprzętach dalej nie wiemy, to gros informacji jest już zwyczajnie jawny. Gdzie cała magia, która kiedyś otaczała premiery sprzętowe i sprawiała, że chciało się je zwyczajnie oglądać? Nam zaczęło tego brakować już jakiś czas temu, ale z każdym kolejnym tygodniem przekonujemy się, że lepiej to już było.
Najważniejsze premiery sprzętowe, nie tylko te związane ze smartfonami, często są szeroko reklamowane. Media zapraszane są na prezentacje, zdarza się, że odpowiednio wcześniej dostają produkt do ręki tak, by w dniu premiery pojawił się już o nim odpowiedni materiał. Jasne, nie ma w tym nic złego, bo od wieków (mniej więcej) tak to właśnie wyglądało i to w różnych branżach. W przypadku nowych technologii sprawę skomplikował… Internet. Medium, które jako pierwsze dzieli się wszystkim ze światem zdominowało pole, które spokojnie możemy nazwać „wyciekami”. Daje to możliwość wrzucenia czegokolwiek związanego z nowymi technologiami, a cały świat będzie patrzył właśnie na twoje dzieło.
Skąd biorą się wycieki?
Zawsze zastanawiało nas, skąd ci wszyscy informatorzy mają dostęp do konkretnych danych. Czasem bardzo konkretnych, bo przecież nie jeden raz oglądaliśmy rendery przygotowane na podstawie bardzo dokładnych planów. Odpowiedź jest chyba całkiem prosta, bo mimo tego, że projekty są pilnie strzeżone, to nie da się upilnować każdego. Producenci zlecają mniejsze prace swoim podwykonawcom, więc oni także dostają dostęp do chociażby częściowej specyfikacji. Wtedy upilnowanie szeregowych pracowników jest znacznie trudniejsze, bo ich odpowiedzialność może być znacznie mniejsza w przypadku wycieku danych.
Zdarza się i tak, że większe portale po prostu płacą swoim informatorom za to, żeby ci ryzykowali i dostarczali im materiałów. Inną z możliwości, jest zwyczajnie chęć… zaistnienia. Przykładem tego niech będą zdjęcia prototypów sprzętowych, które pojawiają się na wspominanym na początku tekstu portalu Weibo. Dla wielu osób możliwość zebrania setek komentarzy oraz bycia cytowanym w zagranicznych mediach, jest ważniejsza, niż uczciwość wobec pracodawcy czy nawet możliwość utraty pracy. Tak, żyjemy w dziwnych czasach.
A może to wina samych firm?
Jak zachęcić do tego, by o nas mówiono? Zrobić kontrolowany wyciek danych. Wprawdzie to już podchodzi pod teorię spiskową, ale patrząc na niektóre informacje trafiające do sieci, trudno oprzeć się wrażenie, że tak właśnie może się dziać. Im większa oraz bardziej rozpoznawalna firma, tym większe zainteresowanie mediów. Tajemnica nie jest jednak tak ekscytująca, jak możliwość pokazania czegoś, przed jego faktyczną premierą. Nowy wygląd smartfona na miesiąc przed jego oficjalną prezentacją? Wszyscy będą o tym mówili, a na dodatek, wszyscy będą czekali na to, czy faktycznie w dniu premiery zobaczymy go w dokładnie tej formie.
Premiery sprzętowe mogą więc dalej wywoływać emocje, ale nie będą one już takie, jak kiedyś. Zbyt dużo wiemy i zbyt dużo chcemy wiedzieć na temat sprzętów. Czasem marzy nam się taka sytuacja, że przed wydarzeniem Samsunga czy Apple, nie wiemy na jego temat zupełnie nic. Ot, taka niespodzianka. Jednak giganci mają zbyt przewidywalny harmonogram i zbyt dużo do stracenia, by po prostu ryzykować tego typu zabawy. Szkoda, bo premiery sprzętowe mogłyby przyciągać znacznie większą liczbę widzów, niż robią to teraz. Bo teraz wiemy zwyczajnie za dużo.
Nowe smartfony oraz laptopy znajdziecie w naszym sklepie internetowym, wchodząc pod ten adres.
Źródło: Opracowanie własne